Świeże figi z chmurką

Dziś publikuję smakołyk, który pierwszy raz jadłam u koleżanki – również dietetyczki – Oli :) Dziękuję Ola nie tylko za tamten deser, ale też za świeże figi przywiezione prosto z Aten w ubiegłym roku:) wtedy pierwszy raz jadłam te owoce i muszę powiedzieć, że są pyszne! Szkoda tylko, że trochę bardziej kaloryczne niż np. jabłka, ale uwaga – mniej kaloryczne niż banany;))

Jedna porcja to jedna świeża figa z łyżeczką serka mascarpone wymieszanego z jogurtem. Aby wartość energetyczna nie była zbyt wysoka warto jest użyć więcej jogurtu naturalnego oraz go nie dosładzać. Ewentualnie można użyć niewielką ilość cukru wanilinowego lub miodu, natomiast figi same w sobie są bardzo słodkie, więc nie ma takiej potrzeby. Figę nacinamy na krzyż i w zagłębienie nakładamy nasza białą chmurkę,  wierzch obsypujemy płatkami migdałowymi.

Figi choć bardziej kaloryczne niż np wspomniane jabłka w dalszym ciągu będą zdrowszym wyborem niż ciastko z kremem, które oprócz dużej ilości cukru będzie miało ogromną ilość tłuszczu, szczególnie szkodliwych tłuszczów trans pochodzących z twardych kostkowych margaryn dodawanych do pieczenia ciasta.

Warto też zwrócić uwagę na fakt, że figi nie są owocami łatwo dostępnymi i nie będziemy ich kupować codziennie a nawet nie co tydzień, więc jak raz na jakiś czas (a u mnie wychodzi na to, że 1-2 razy w roku;)) zjemy taki deser w ramach np. podwieczorku, to absolutnie nie wpłynie to na naszą masę ciała. Taki pomysł można wykorzystać np. gdy przygotowujemy deser dla gości, bo robi wrażenie i oczywiście smakuje;)

I tak samo w ubiegłym roku figi podane przez Olę zrobiły na mnie ogromne wrażenie:)

I choć starałam się dobrze odtworzyć deser koleżanki, to i tak wydaje mi się, że figi jej autorstwa wyglądały o niebo lepiej!:)