22
wrz
2013
0

(bardzo)niskosłodzony dżem z malin z pesteczkami:)

Jak smakuje dżem z malin każdy wie. Natomiast czy zastanawialiście się ile cukru mają dżemy niskosłodzone? jak na moje oko bardzo dużo:) Postanowiłam zrobić eksperyment dodając bardzo niewiele cukru, w smaku i tak jest słodko – pozostaje kwestia zakonserwowania… Jeden słoiczek otworzyłam teraz, drugi czeka na zimę – zobaczymy, czy faktycznie trzeba aż tak bardzo słodzić,
żeby dżem przetrwał do kolejnej pory roku:)

Bardzo ciężko było mi zasypać cukrem 1,5 kg pięknych, czerwoniutkich malin… ale zrobiłam to. Choć patrząc na ilość cukru jaką dodałam nie łapię się do definicji dżemu, marmolady a już na pewno nie konfitury;) Cukier w przetworach potrzebny jest nam do tego, aby przedłużyć trwałość produktu bez dodatku innych środków konserwujących w szczególności tych chemicznych.
W książce „Kuchnia Polska – encyklopedia Sztuki Kulinarnej” czytam:
 
„Wyróżniamy dżemy wysokosłodzone i niskosłodzone. Te pierwsze sporządzamy, zachowując proporcję 5 części owoców na 4 części cukru (np. 80dag cukru na 1kg owoców), natomiast dżemy niskosłodzone – 5 części owoców na 2 części cukru (np. 40dag cukru na 1kg owoców).”
Bardzo cenię sobie tę książkę i wiem, że to co napisali – pod kątem technologicznym – na pewno jest prawdą. Natomiast idąc ku zasadzie 40dag cukru na 1kg owoców w przypadku dżemów niskosłodzonych, na moje 1,5 kg malin powinnam dać ok.60dag cukru…………. wiecie ile to jest?? to są 3 pełne szklanki cukru, a  wiecie ile ja dałam? na 1,5 kg malin dałam 100g cukru…, czyli pół szklanki. I to byłam na siebie zła, że dałam za dużo;))
W mojej książce piszą również, że:
„Dżemy niskosłodzone muszą być pasteryzowane, wysokosłodzone niekoniecznie”
Zdecydowanie wolę pasteryzować dżem przez 15 min niż zasypywać go toną cukru. W związku z tym, że tego cukru dałam bardzo mało, to na pasteryzację przeznaczyłam trochę więcej czasu;)
I teraz tak:
dżem jak dla mnie jest bardzo słodki, więc nie wyobrażam sobie aby go bardziej posłodzić, pytanie jednak czy przetrwa próbę czasu?:)
Z 1,5kg malin wyszło mi niespełna dwa półlitrowe słoiczki, ten niepełny otworzyłam po kilku dobach, bo za dużo powietrza dostało się do środka i prawdopodobnie po jakimś czasie utworzyła by się pleśń (po kilku dobach jest w porządku). Drugi słoiczek trzymam do zimy, jeżeli przetrwa – nie widzę powodu by dodawać więcej cukru:)
Mój dżem z marchwi nie psuł się w ogóle, może podobnie będzie z malinami?:)
Dobra to może w końcu napiszę jak zrobiłam ten pyszny dżem;))
Składniki:
1,5kg malin
100g cukru
Opłukane maliny rozgniotłam „rozgniataczem” do ziemniaków;) można oczywiście je zmiksować. Zasypałam cukrem i smażyłam na patelni trochę więcej niż godzinę, aby jak najwięcej soku wyparowało. Słoiczki łącznie z wieczkami wygotowałam, gorące maliny przełożyłam do słoików, zakręciłam. Pasteryzowałam około pół godziny. Przed nałożeniem owoców do słoików, powinno się wysuszyć słoiki w piekarniku, ja tego nie zrobiłam, więc jeśli mój dżem faktycznie się zepsuje zgonię właśnie na to;) a w przyszłym roku powtórzę próbę z małą ilością cukru, ale już z suszeniem słoików:)
I w sumie to tyle, dużo nie trzeba robić:)
Moje wnioski:
Tak jak wspomniałam wcześniej, z 1,5kg mali wyszły mi dwa słoiczki półlitrowe i to jeden z nich niestety nie  był pełny. Pamiętacie na pewno jakie są ceny malin, więc patrząc na ilość dżemu jaka mi wyszła z tak dużej ilości owoców nie ma się co dziwić, że dżemy sprzedawane na półkach ze zdrową żywnością mają „nieco” wyższą cenę;)
Oczywiście polecam robić takie dżemy w malutkich słoiczkach, których ja przez kilka ostatnich dni w ogóle nie mogłam dostać! mieszkańcy Warszawy – wykupiliście mi wszystkie słoiczki!:)

Nie widzę potrzeby pozbywania się pestek z malin – po pierwsze zawierają błonnik pokarmowy, a po drugie – przecież one są takie pyszne!!:)

Kolejna sprawa – serce mi pękało jak widziałam ile pysznego soku z malin ulotniło mi się w kuchennym powietrzu – może by tak zrobić jedno i drugie za jednym razem – sok z sokownika i dżem z tego co zostanie??;))
I na koniec: jeśli zjemy kanapkę z pieczywa pełnoziarnistego bądź typu graham, z serem twarogowym, zrobionym w ten sposób dżemem i popijemy szklanką mleka, to możemy powiedzieć, że było to pełnowartościowe śniadanie. Jeśli natomiast wykorzystamy galaretkowaty dżem ze sklepu – już na pewno nie będzie to śniadanie, które bym Wam polecała;)
Więc jeśli nawet okaże się, że mój dżem nie będzie w stanie przetrwać kilku miesięcy bez zepsucia, to dla osób które uwielbiają owoce na kanapkach dobra informacja jest taka, że przecież możemy zrobić sobie taki dżem i zjeść go zanim czas doprowadzi do zepsucia produktu. Ja już teraz mam do zjedzenia pół słoiczka, drugie pół kieruję dziś prosto do mojej przyjaciółki:)
Miłego niedzielnego wieczoru:)

You may also like

Kiszona papryka
Dżem z marchwii na śniadanie z belVitą ! :)