13
gru
2016
0

Pieczone kasztany

Tu gdzie mieszkam (Niemcy) jadalne kasztany są chyba bardziej popularne niż w Polsce. Zawsze w okresie jesienno-zimowym pojawiają się w sklepach w dużych skrzyniach i naprawdę znikają. Już długo zabierałam się do tego, by ich spróbować, skrzynie omijałam jednak skutecznie, odkładając to na „kiedyś” :) Wraz z początkiem adwentu praktycznie w każdym niemieckim miasteczku odbywa się  jarmark świąteczny (Weihnachtsmarkt), który trwa zwykle aż do świąt, i na którym prawie zawsze unosi się w powietrzu zapach pieczonych kasztanów. Zapragnęłam ich i ja i pewnego dnia dostałam w prezencie cały woreczek kasztanów, które następnie wskoczyły do piekarnika.

 

pieczone-kasztany-napis-dietetyk-w-stolicy

Oczywiście zanim wskoczyły do piekarnika nie miałam pojęcia co z nimi zrobić. Wiedziałam, że można je upiec, ale po szczegóły sięgnęłam do Internetu. Skorzystałam z porad autorki bloga Moje wypieki, bo wydały mi się najbardziej sensowne :) Zrobiłam wszystko tak samo z tą różnicą, że moje kasztany piekłam w piekarniku halogenowym, który wymaga mniej czasu i mimo iż wybrałam krótszy czas pieczenia, to jednak następnym razem będzie jeszcze krócej.

Kasztany należy najpierw ułożyć na desce płaską stroną do deski, wypukłą do góry i tą wypukłą stronę naciąć ostrym nożem na krzyż, dzięki temu po upieczeniu nie pękają gdzie im się spodoba łatwiej się je obiera ze skórki. Tak przygotowane kasztany można już piec albo wcześniej wrzucić do garnka, zalać zimną wodą, dodać szczyptę soli i powoli doprowadzić wodę do wrzenia, wtedy odcedzić kasztany i przełożyć je na blachę z papierem do pieczenia. W zwykłym piekarniku należy piec kasztany w temperaturze od 200-220 stopni przez 18-25 minut, w piekarniku halogenowym wystarczy 200 stopni i 10-15 minut.

Moje wrażenia

Po pierwsze zapach. Uważam, że nawet jak komuś nie smakują, to warto je upiec dla zapachu ;) przynajmniej jeśli komuś tak jak i mi ten aromat kojarzy się z okresem świątecznym, bo choć nigdy sama ich wcześniej nie piekłam to tak jak wspomniałam wyżej – przywodzą mi na myśl jarmarki świąteczne, a te zawsze są klimatyczne i wprowadzają w przyjemny nastrój :)

Jeśli chodzi o smak to nie wiedziałam, że jadalne kasztany są takie słodkie! Nie wiem czy mają one jakieś różne odmiany, czy może wszystkie są takie same, ale moje były bardzo słodkie. Wielu osobom na pewno bardzo to odpowiada, ja jednak wolałabym, żeby nie były aż tak słodkie. Poza tym mają specyficzny smak, są dość mączne, ale ogólnie spodobały mi się i chętnie upiekę je raz jeszcze. Poza woreczkiem całych kasztanów dostałam także opakowanie już obranych i gotowych do dalszej obróbki, być może wymyślę jakąś potrawę z ich wykorzystaniem.

O czym warto pamiętać

Kasztany najłatwiej dają się obrać zaraz po upieczeniu i tak samo zaraz po upieczeniu są miękkie, a po upływie jakiegoś czasu twardnieją, dlatego trzeba je zaserwować i zjeść od razu.

Życzę przyjemnego odkrywania nowych smaków!

pieczone-kasztany-2-dietetyk-w-stolicy

You may also like

Zimowy deser z żurawiną
Praliny kakaowe z kaszy manny
Święta Bożego Narodzenia
Musli z liczi i orzechami