Pełnoziarniste spaghetti z pesto z bazylii i żurawiny
Ostatnio jeden z moich pacjentów, który schudł już ładnych parę kilogramów powiedział, że najbardziej w racjonalnym odchudzaniu podoba mu się to, że nie musi zupełnie ze wszystkiego rezygnować pod warunkiem, że zachowuje umiar i jest konsekwentny w swoim działaniu. Tak wygląda sprawa z makaronem. Nie musimy zupełnie z niego rezygnować w trakcie odchudzania, a już na pewno nie na zwykłej zrównoważonej diecie, ale nie możemy objadać się nim codziennie. Duże znaczenie ma dobór makaronu – lepszą wersją będzie makaron razowy, ale również jedzony z umiarem. Ser żółty to kolejny produkt, który powinniśmy ograniczać, ale jego niewielki dodatek raz na jakiś czas będzie wskazany, choćby z uwagi na wysoką zawartość wapnia.
Kilka dni temu przypadkiem natknęłam się w jakiejś gazetce na pesto z bazylii z żurawiną. Wiedziałam, że ta potrawa trafi w moje kubki smakowe :) Nie jest to danie o niskiej wartości energetycznej, ale pamiętajcie, że mój blog stworzony jest dla wszystkich, nie tylko dla tych, którzy restrykcyjnie się odchudzają. A poza tym, wszystko jest dla ludzi… Siłownia, rowery i buty sportowe też są dla ludzi, tak więc po takiej potrawie możemy zwyczajnie zwiększyć aktywność fizyczną i połowa problemu z głowy:)
Składniki:
na 4 porcje:
opakowanie makaronu spaghettii z pełnego ziarna
4 łyżki orzeszków piniowych
4 łyżki suszonej żurawiny
4 łyżki oliwy z oliwek
porządny krzaczek bazylii ;)
świeżo mielony pieprz
odrobina soli do ugotowania makaronu
100g sera żółtego w kostce (na osobę wychodzi 25 czyli trochę więcej niż 1 plaster!)
Wykonanie:
Makaron gotujemy al dente w lekko! osolonej wodzie. Żurawinę zalewamy wrzątkiem, odcedzamy i siekamy drobno. Z bazylii obrywamy listki i albo siekamy drobno albo rozdrabniamy za pomocą blendera. Orzeszki piniowe prażymy chwilę na suchej patelni (uwaga, by ich nie przypalić!). Zalewamy bazylię oliwą z oliwek, dodajemy żurawinę oraz orzeszki, prószymy dość obficie pieprzem. Odcedzony makaron mieszamy dokładnie z pesto z bazylii z dodatkami, porcjujemy i na każdą porcję ścieramy kawałek sera żółtego.
Nie wiem czy potrafię tak dosadnie opisywać emocje związane ze spożywaniem wyjątkowo smacznej potrawy, ale spróbuję…. Poczułam się jak na tarasie włoskiej restauracji, poczułam odrobinę luksusu i odprężenie. Nie, jednak najprościej będzie jak napiszę, że niesamowicie mi smakowało! :)
I kocham bazylię!
Miłego dnia :)