Pancakes z ciepłymi malinami

„Szczęście i poczucie bezpieczeństwa brało się stąd, że ludzie nie odgradzali się ani od siebie nawzajem, ani od otaczającego ich świata. Byli jego częścią – w najbardziej pierwotnym znaczeniu tych słów.

Człowiek z naszych czasów wyobraża sobie pewnie, że „bycie częścią przyrody” oznacza spać na ziemi, ręcznie zbierać jagody, cierpieć z powodu braku porządnego domu i umierać na choroby, których nikt nie potrafi wyleczyć – bo nie było przecież lekarzy, szczepionek ani penicyliny.

Jeżeli tak to rozumiesz, to znaczy, że patrzysz przez pryzmat umysłu, który z każdym pokoleniem i szczeblem cywilizacyjnego rozwoju był coraz bardziej ograniczony.

Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie taką sytuację, że zatrzymujesz się w dowolnie wybranym miejscu – w swoim biurze, sypialni, w lesie, na ulicy, na sawannie, w górach, na parterze albo na dwudziestym piętrze, na pokładzie statku albo w pociągu – patrzysz przed siebie i czujesz, że jesteś wszystkim, co Ciebie otacza?

Czy czujesz jak przepływa przez Ciebie ta sama niewidzialna energia, która znajduje się dookoła? Czy masz wrażenie, że jesteś nanizany na nitkę tej energii podobnie jak wszystko na co patrzysz? Ta energia wypełnia Ciebie i jednocześnie niebo, deski pod stopami, rośliny, mury, ptaki, fale, las, kwiaty, ludzi i powietrze, którym oddychasz. Potrafisz poczuć coś takiego? Być sobą i jednocześnie wszystkim dookoła? (…)”

To fragment książki Beaty Pawlikowskiej „Teoria bezwzględności, czyli jak uniknąć końca świata”.

Po co ją cytuję? Bo warto się nad tym zastanowić, czy potrafimy zatrzymać się i czerpać energię z otaczającego nas świata. Życie mamy jedno i szkoda byłoby go nie zauważyć.

200g mąki pszennej pełnoziarnistej

pół szklanki mleka

pół szklanki wody mineralnej (może być lekko gazowana)

1 jajo

szczypta soli

szczypta sody oczyszczonej (wyjdzie również bez niej)

łyżeczka cukru wanilinowego

kropla oleju rzepakowego (naprawdę wystarczy kropla! na patelnię)

Mąkę przesiewamy do miski, dodajemy sól, cukier, sodę. Do szklanki wlewamy mleko, wbijamy jajo, roztrzepujemy i uzupełniamy wodą mineralną. Łączymy suche składniki z mokrymi,mieszamy dokładnie. Na małej patelni rozgrzewamy kroplę oleju, smażymy naleśniki nakładając ciasto chochelką. Po minutce-dwóch przewracamy na drugą stronę.

Ani razu podczas smażenia nie dolałam tłuszczu.. Jedna kropla przed pierwszym naleśnikiem i tyle :)

200g malin

2 łyżeczki miodu

Maliny płuczemy, rozgniatamy w rondelku za pomocą widelca. Podgrzewamy i na koniec dodajemy miód.

Naleśniki wyśmienicie smakują ze słodkim twarożkiem, którym zrobiłam łącząc ser twarogowy z kefirem i odrobiną miodu.

Zacznij cieszyć się tym, co Cię otacza i pamiętaj: słońce jest zawsze, nawet gdy go nie widać :)