9
mar
2013
0

Obudź się gdy budzi się Słońce – śniadanie nad Wisłą

Sobota. Jedni mają wolne, inni pracują. Jedni śpią do 12 – bo mogą, inni wstają rano – bo muszą.
A ja?
 Ja budzę się ze Słońcem, choć wcale nie muszę :)
 Zapraszam do prześledzenia mojego dzisiejszego – wczesnoporannego wypadu nad Wisłę:)
Zacznij dobrze dzień!

Zaczęło się od sprawdzenia o której budzi się Słońce. Na jednej ze stron internetowych znalazłam cały „rozkład dnia” :) to był wyznacznik mojego dzisiejszego działania:)
Źródło: http://halloween.friko.net/dzien/
Chciałam się tylko dowiedzieć, o której wschodzi Słońce, tymczasem dowiedziałam się co to jest brzask astronomiczny, nawigacyjny i cywilny:) Postanowiłam nastawić budzik na godzinę 4:15, 4:55, 5:34 i 6:08. O 4:15 z przyjemnością stwierdziłam, że to właściwie środek nocy i poszłam dalej spać:) o 4:55 podobnie:) Obudziłam się o godzinie brzasku cywilnego – 5:34. Na dworze było szaro-fioletowo. Nie miałam żadnych problemów ze wstaniem mimo, że właściwie spałam tylko 4,5h. Najpierw spacer z psem – brrr zima wpadła w odwiedziny:)
Potem zabrałam się za przygotowanie śniadania:)
Jabłka smażone z sezamem i cynamonem
Do tego placki z jaja, mąki, mleka i odrobiny cukru.
Po niedługim czasie siedziałam już w tramwaju 26, a po 10-minutowej podróży wysiadłam na Starym Mieście. Była godzina 6:25.
Udałam się w stronę Wisły i ku mojemu zdziwieniu wszędzie było zagrodzone przejście na brzeg rzeki, w ogóle nie pomyślałam, że można zabronić komuś pójść nad Wisłę… Ale rozumiem, to pewnie w związku z budową metra itd. Znalazłam więc jakiś szczątkowy murek i uznałam, że będzie odpowiedni na śniadanie nad Wisłą.  Godzina 6:30 i zima, której już nikt nie chciał:) Przede mną wielka rzeka, w tle Stadion Narodowy. Za mną Stare Miasto, a w słoiku ciepłe jabłka z cynamonem.
I kubek z mlekiem. Cudowne uczucie.
Zimowa sceneria była przyjemna dla oka, ale nie dla reszty mojego ciała:) Mówiąc krótko – zmarzłam okrutnie:) Ruszyłam więc w górę, w stronę starówki.
W drodze pozdrawiałam zaspanych kierowców kubkiem mleka;)
Stare Miasto zasypane śniegiem. Pusto, ale przyjemnie:)
Było mi już naprawdę bardzo zimno, pomyślałam więc, że sprawdzę czy dają gdzieś ciepłe mleko:) Zawiodłam się.. nie sprawdziłam wielu miejsc, ale w dwóch najbliższych, moje pytanie o ciepłe mleko spotkało się z dużym zdziwieniem sprzedawcy. Kawa, herbata, gorąca czekolada – owszem, ale mleko? skąd! Poszłam więc do Cafe Baguette – tam również nie dostałam mleka, ale kupiłam pół ciepłej bagietki. Mam przecież mleko w butelce – co z tego, że zimne;) Bagietka była cieplutka i rozpływała się w ustach, ale z przyjemnością stwierdzam, że jednak wolę razowe pieczywo obsypane ziarnami;)
Moja wyprawa powoli dobiegała końca. Około 7:30 zmarznięta ale szczęśliwa wsiadłam do tramwaju 26 i wróciłam do ciepłego mieszkania. Teraz jest 9:00 a ja jestem po pierwszym śniadaniu, spacerze z psem, spacerze po Starym mieście. Mam dużo pięknych zdjęć i dobry humor. Do pracy idę na 14tą, a to jeszcze tyle czasu!! Mogę góry przenosić:)
Dobry człowieku. Nie przesypiaj całych swoich dni. Wysypiaj się, ale nie przesadzaj;)
Szkoda życia. Jest tyle do zrobienia!:)
Obudź się gdy budzi się Słońce:)

 

You may also like

Dietetyk w Stolicy i Marchewkowe Pole do Popisu obchodzą 2. urodziny
Jedz i kochaj zdrowo! – kuchnia erotyczna
Walentynkowe serduszko! Wieści Podwarszawskie – artykuł VI
Blog roku 2013