23
mar
2014
0

Mam apetyt na życie!

To był piękny weekend i choć dziś pogoda się nieco skiepściła, to zapamiętam sobie te pierwsze, ciepłe dni tegorocznej wiosny.
 Pogoda w ogromnym stopniu rzutuje na nasz nastrój. Być może to co napisałam jest truizmem, ale można nie zdawać sobie sprawy z tego, jak silnie ta zależność jednocześnie wpływa na nasz apetyt. Dziennie przyjmuję po kilkanaście osób w różnym wieku, z różnymi problemami, z różnym temperamentem, wykonujące odmienne zawody, o różnym stopniu nasilenia stresu. Mimo tych różnic,  zmienność apetytu w deszczowe dni jest prawie u wszystkich taka sama. Nie twierdzę, że każdy jest taki sam i tak samo reaguje na zmieniające się czynniki środowiskowe, ale kiedy kolejna osoba wchodzi do gabinetu i mówi, że od kilku dni apetyt jest większy niż zwykle – zaczynam szukać przyczyny. Obserwuję to w pracy jako dietetyk, ale też na co dzień jako zwykły „zjadacz chleba” i często sama jestem w stanie podpisać się pod stwierdzeniem, że „kiedy robi się zimno, chce mi się jeść”.

Zwiększenie apetytu gdy robi się zimno można tłumaczyć na wiele sposobów, odnajdując uzasadnienie w nauce. Ja jednak skupię się na tym, że często jest to silnie skorelowane właśnie z pogorszeniem samopoczucia. A my szukając ukojenia, sięgamy po jedzenie…
Znamy zjawisko depresji sezonowej (SAD), która jest zaburzeniem nastroju w okresie jesienno-zimowym, a jej skutkiem często jest wspomniane zwiększone łaknienie. Tu niestety większą rolę odgrywa niedostatek światła dziennego, a nie obniżona temperatura powietrza.
Wątpię również w to, że wszyscy popadamy w depresję, ale nie da się ukryć, że wraz z pierwszym słońcem nasze twarze zdają się wyglądać… szczęśliwiej:) Tak, to dobre określenie. I podobnie jak w przypadku SAD objawy znikają wraz z nadejściem wiosny, tak i nasze odchodzą gdzieś w zapomnienie wraz z powiewem wiosennego wiatru:)
Dlaczego dziś o tym pisze?
Bo od paru dni mamy wiosnę:)
I w kalendarzu i za oknem.
I mam nadzieję, że teraz będzie wszystkim łatwiej. Trzymam kciuki za nas wszystkich, żeby chęć podjadania była mniejsza, a zjadane przez nas porcje nie odbiegały od zalecanej racji pokarmowej:) Liczę na to, że cieplejsze dni poprawią nasze samopoczucie, a wprost proporcjonalnie do temperatury wzrośnie nasz apetyt…na życie:) Pamiętajmy też, że dzień staje się coraz dłuższy, co stwarza ogromne możliwości działania, a działanie to pierwsze co odciąga myśli od jedzenia.
Życzę Wam samych słonecznych dni, a o tym, że pochmurny dzień też może być słoneczny przekonuje nas pisarz z zakresu psychologii Dale Carnegie:
„Dla kogoś, kto ogląda dziesiątki ponurych i zachmurzonych twarzy odwracających wzrok, twój uśmiech to promień słońca przebijający się przez chmury”
Spokojnego wieczoru:)

You may also like

Ja jestem innym Ty
Jaja sadzone na pomidorach – śniadanie idealne
Plakaty do druku za free! :)
10 zasad jak podawać owoce, by zostały zjedzone